Berliński i świerklaniecki kościół mistrza z Pszczyny

Malowniczy kościółek położony na skraju świerklanieckiego parku to jeden ze szczęśliwie ocalałych reliktów wielkiej zachodnioeuropejskiej architektury w regionie. Świątynia wzniesiona w latach 1895-1897 z dobudowanym w l. 1903-1905 mauzoleum i łączącym oba obiekty krużgankiem, pełniła rolę kościoła pałacowego, ale za zgodą księcia służyła również ewangelickim mieszkańcom pobliskiej wsi Neudeck/Świerklaniec.

18314_raschdorff_mix
Kościół św. Jerzego w Berlinie (po lewej) i kościół pałacowy w Neudeck/Świerklańcu (po prawej)

Rodzina książęca miała osobne wejście, z zadaszonym podjazdem, a sam budynek zlokalizowano na skraju pałacowego parku, od strony szosy, by „niepałacowi” wierni nie rozchodzili się po krzakach.

Z II wojny światowej obiekt wyszedł niemalże nietknięty, ale opustoszał, jako że czasy się zmieniły i ewangelicy ze wsi zostali „zniknięci”. Na miejsce „znikniętych” pojawili się nowi, ale już innego wyznania. Kościół początkowo po prostu więc stał sobie samotnie, potem stał się obiektem dewastacji. Czego nie dało się wynieść lub nie było sensu wynosić spontanicznie zniszczono, w tym organy i witraże. Specjalnego szacunku do miejsc pochówku, majestatu śmierci i tym podobnych wymysłów nie przejawiano, przykościelne mauzoleum (podobnie jak mauzoleum przyzamkowe) radośnie więc wypatroszono.

Dopiero w latach 1982-83 dokonano ogromnego dzieła renowacji świątyni, dzięki świerklanieckiemu księdzu Józefowi Bartoszkowi i grupie skupionych wokół niego entuzjastów.

841324_688693841174512_899637459_o
Kościół pałacowy wraz z dobudowanym mauzoleum w Neudeck/Świerklańcu ok. 1906 r.

Co zaskakujące – choć bez przesady, bo wspomina o tym nawet tablica edukacyjna w parku – miał świerklaniecki kościółek pałacowy starszego o dziesięć lat brata w Berlinie. Rodzeństwo było bardzo do siebie podobne, ale też bez przesady. Podobieństwo nieprzypadkowe, oba kościoły zeszły z deski kreślarskiej tego samego architekta, którego Donnersmarckom polecił ktoś z rodziny cesarskiej. Możliwe, że sam Wilhelm II, z którym łączyła księcia Guido pewna nić porozumienia. Mimo że berlińczyk, starszy brat był świątynią anglikańską.

BLOG_bijou002
Wizualizacja berlińskiego kościoła św. Jerzego z projektu Juliusza Raschdorffa

Anglikański kościół Świętego Jerzego (St. George Church) wzniesiono na terenie należącego do rodziny Hohenzollernów kompleksu pałacowego Monbijou w Berlinie. Było to przedsięwzięcie najstarszego syna panującego cesarza – księcia koronnego Fryderyka Wilhelma oraz jego małżonki – księżnej Wiktorii. Inwestycję sfinansowano z prezentów, które para książęca otrzymała z okazji 25. rocznicy ślubu. Imprezowicze byli dość hojni, bo prócz budowy starczyło jeszcze na zatrudnienie i utrzymanie księdza.

BLOG_bijou004
Wizualizacja berlińskiego kościoła św. Jerzego z projektu Juliusza Raschdorffa

Zadanie zaprojektowania i wzniesienia kościoła powierzono cenionemu architektowi Juliuszowi Raschdorffowi (Julius Carl Raschdorff). Wysłano go nawet do Anglii na długą wycieczkę dokształcającą celem rozeznania się w specyfice świątyń anglikańskich oraz w tajnikach geometrycznego gotyku angielskiego. Juliusz był chłopakiem z Pszczyny, maturę zdał w Gliwicach, potem wyjechał na studia do Berlińskiej Akademii Budowlanej, by po jej ukończeniu zostać zastępcą budowniczego miejskiego Berlina. Do momentu uzyskania angażu u pary książęcej zdążył już być architektem miejskim Kolonii, zakosztować freelancerki, zrealizować wiele poważnych budów, wygłosić ważny referat na światowej wystawie w Paryżu, zostać profesorem Wyższej Szkoły Technicznej w Charlottenburgu, no i przekroczyć 60-tkę. Ciągle miał jeszcze przed sobą dzieło swego życia, czyli budowę ogromnej i imponującej ewangelickiej Katedry w Berlinie, ale z pewnością był już budowniczym z ogromnym dorobkiem.

Raschdorff Julius  (1823-1914): Englische Kirche St. George, Berlin. (Aus: Atlas zur Zeitschrift für Bauwesen, hrsg. v. F. Endell, Jg. 37, 1887)
Berliński kościół św. Jerzego po ukończeniu prac budowlanych, rok 1887

Po co była parze książęcej anglikańska świątynia w parku pałacowym, sfinansowana ponadto z prywatnych prezentów na rocznicę ślubu? Odpowiedź jest prosta: by księżna Wiktoria miała gdzie uczęszczać na nabożeństwa. Księżna była bowiem niezbyt popularnego w Cesarstwie Niemieckim wyznania anglikańskiego, a była z tej oto przyczyny, iż matka jej temu Kościołowi akurat szefowała. Księżna Wiktoria była bowiem najstarszą córką królowej Wiktorii panującej wówczas w Zjednoczonym Królestwie, a więc będącej też głową Kościoła. Kamień węgielny pod budowę nowego kościoła położył zresztą książę Fryderyk, zwany powszechnie Fritzem, 24. maja 1884 r.  w urodziny teściowej. Kościół wymurowano z jasnego śląskiego piaskowca z dodatkiem elementów granitowych, pokrycie wykonano z wielobarwnego łupka. Angielscy krewni księżnej sfinansowali witraże do świątyni. Budowa poszła sprawnie, w listopadzie 1885 r. kościół był już gotowy, a w 1888 potężna teściowa Fritza mogła ujrzeć nowiutkie cacko na własne oczy, przy okazji wizyty w Berlinie.

BLOG_bijou005
Para „inwestorska”: księżna Wiktoria oraz książę Fryderyk
Queen_Victoria,_the_Prince_Consort_and_Victoria,_Princess_Royal_in_the_dress_they_wore_at_the_marriage_of_Princess_Royal
Księżna Wiktoria w sukni ślubnej (po prawej) z mamą, królową Wiktorią przemykającą w koronie od lewej

Wizyta teściowej wiadomo – szczęście, ale rok ogólnie szczęśliwy nie był. Królowa Wiktoria przyjechała do Berlina 24. kwietnia, gdy jej zięć i córka od ponad miesiąca nie byli już parą książęcą, a cesarską, gdyż dziewięćdziesięcioletniemu cesarzowi Wilhelmowi I zmarło się na początku marca. Na cesarzowanie naczekał się Fritz dość długo, bo w momencie wstąpienia na tron cesarski był niemieckim księciem koronnym od 17 lat, zaś pruskim następcą tronu aż lat 27. Nie nacieszył się jednak godnością zbyt długo, bo już 15. lipca, w wieku 56 lat opuścił był ziemski padół z uwagi na złośliwy nowotwór krtani. Wkrótce potem tron objął syn Fryderyka – Wilhelm II, rok 1888 bywa więc nazywany w Niemczech rokiem trzech cesarzy.

PostWarChurch
Ruiny kościoła św. Jerzego po II wojnie światowej, na pierwszym planie skrócony o głowę posąg matki Fryderyka, cesarzowej Augusty Sachsen-Weimar

Po śmierci męża cesarzowa wdowa osiadła w zamku Friedrichshof w Hesji, kościół św. Jerzego służył zaś całkiem już pokaźnej społeczności anglikańskiej Berlina. Świątynia wraz z całym kompleksem pałacowym Monbijou uległa zniszczeniu podczas alianckiego bombardowania w listopadzie 1943 r. Prawdopodobnie doczekałaby się odbudowy, niestety miała pecha znaleźć się w radzieckiej strefie okupacyjnej, a następnie w sowieckiej Niemieckiej Republice Demokratycznej. W 1959 r. komunistyczne władze postanowiły dokonać rozbiórki ruin zabudowań. Los okazał się więc dla młodszego brata ze Świerklańca o wiele łaskawszy i dziś świerklaniecki kościółek jest w pewnym sensie także wspomnieniem po równie pięknym, acz już nieistniejącym berlińskim kościele św. Jakuba.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Widok współczesny na dach mauzoleum przy kościele Dobrego Pasterza w Świerklańcu

Dodaj komentarz